Nowy rok i okolice
Na pewno nie przez przypadek zaraz na początku Nowego Roku zaczęłam czytać dwie książki równocześnie: „Jak Być Leniwym” Toma Hodgkinsona i science fiction „Oko Czasu” Arthura C. Clarka i Stephena Baxtera. Książki zupełnie różne, nawet nie zbliżone do siebie tematycznie, a jednak…
Pierwsza zachęca do lenistwa, wielbi próżniactwo i nic-nie-robienie, w niemal naukowy sposób. W drugiej różne epoki na Ziemi zostają wymieszane i losy ludzi z czasów Czyngis-chana, Aleksandra Wielkiego, XIX wiecznych Indii i żołnierzy i astronautów z XXI wieku przecinają się, a następnie splatają. Niby nic te książki nie łączy, ale zaczęłam się zastanawiać nad przyzwyczajeniami, nawykami, utartymi schematami, które opanowały nasze życie.
Bo kto tak naprawdę powiedział, że powinniśmy być nieustannie produktywni, kto wpycha nas w to szaleństwo nieustannie przyspieszającego czasu, kto wymaga od nas, żeby było coraz więcej, coraz lepiej, coraz sprawniej – PERFEKCYJNIE. My sami… Oczywiście mówimy, taki jest teraz świat, takie czasy, ale to nieprawda, to tylko nasze racjonalizacje. To my sami decydujemy, żeby pracować coraz więcej, coraz intensywniej, oczywiście zarabiać też lepiej. Tylko po co… W „Oku Czasu” bohaterowie maszerują z armią Czyngis-chana, nie mają żadnych wygód, wokół otacza ich przejmujący smród, ale żyją, funkcjonują, doświadczają, czują. I oczywiście nie polecam nikomu smrodu potu, koni, zepsutego mięsa na co dzień, ale czego my tak naprawdę potrzebujemy, do czego tak usilnie dążymy?
W 1976 roku Erich Fromm w swoim eseju zadawał pytanie: „Mieć czy Być?” W naszych szalonych czasach to pytanie brzmi coraz głośniej, coraz dobitniej. Ile jeszcze więcej możemy mieć: jedzenia, gadżetów, samochodów, ciuchów, podróży, ile jeszcze i za jaką cenę. Kiedy pozwalamy sobie być ? Kilka godzin podczas weekendu, kilka dni w trakcie wakacji, kilka chwil w łóżku, kiedy ciało odmawia już posłuszeństwa i zaczyna chorować? Kto z nas wie, co to znaczy być? Czy to oznacza po prostu żyć? Oddychać, jeść, pracować, wypoczywać? Czy może być w sobie – doświadczać wewnętrznej ciszy, łączyć się ze swoją Jaźnią, Duszą, Wyższym Ja – jakkolwiek to nazywamy. A może każdy z nas sam powinien sobie odpowiedzieć na to pytanie: Co dla mnie znaczy, że nareszcie mogę BYĆ. I jeszcze jedno ważne pytanie: Czy ja w ogóle chcę BYĆ… Bo MIEĆ jest znacznie łatwiejsze, wszyscy tak robią, od razu widać materialne efekty, można się nimi cieszyć. Tylko jak długo…
Na świecie coraz głośniej słychać o ruchu SLOW LIFE – coraz więcej ludzi chce wolniej, uważniej, głębiej i świadomiej – żyć, być, tworzyć, cieszyć się, wypoczywać. A zaczęło się od SLOW FOOD – czyli od jedzenia. A zjadamy nie tylko pokarmy, ale odżywiamy się też muzyką, czytanymi książkami, oglądanymi filmami, relacjami z ludźmi.
Przed nami Nowy Rok, kolejne szanse, noworoczne postanowienia, marzenia, nadzieje. Chcesz MIEĆ czy BYĆ – wybór ciągle należy do mnie, do Ciebie, do nas wszystkich.
Mądrego, błogo leniwego Roku nam życzę…